Przejdź do treści

Fascynacje Mrozem

Autorka: Elżbieta Ciesielska

Z jakim Pisarzem lub Pisarką wyruszylibyście w trasę i dlaczego?

Rzecz jasna, że z Remigiuszem Mrozem. Przy nim topnieje wszelki lód na sercu – obojętności, zwątpienia, niewiary.

Jestem pod wrażeniem dwóch tomów Chyłki: Kasacji i Zaginięcia

oraz na wpół biograficznej książki O pisaniu na chłodno.

Na sukces pisarza składa się całe jego życie: pierwociny twórcze (od trzeciej klasy podstawówki), fascynacja komiksami, filmami Star Treka, redakcja czasopisma Vice Versa, mnóstwo pożartej łapczywie literatury. Jak młody Mróz spędzał wakacje w liceum? Przez czternaście upalnych dni przeczytałem czternaście książek.

Remigiusz Mróz wszystkie doświadczenia życiowe przekuł w sukces.

Fascynacje dzieciństwa i młodości – to owoce w przyszłości.

Kilka słów O pisaniu na chłodno i prawdziwej twarzy Remigiusza Mroza.

O pisaniu na chłodno bynajmniej nie jest opowieścią chłodną. To gorąca, pulsująca, autentycznie szczera historia autobiograficzna.

Przynajmniej pierwsza część: Pisarski memuar.

Wyłania sie z niej Człowiek wrażliwy, do bólu uczciwy, doświadczony traumą.

Wrażliwy – bo zdolny do przyjaźni, miłości i trwałych relacji. Ceni ludzkie łzy i wzruszenie i… przyznaje się do nich. Gdy Ciocia przeczytała jego wiersze pisane w gimnazjum (!), zrecenzowała je bez słów. Łzą. Remigiusz zanotował: Wzruszenie to jedna z najlepszych pochwał, jakie możemy otrzymać.

Uczciwy – bo samokrytyczny i pokorny. Uczy się od innych. Fascynuje się Stephanem Kingiem, Hemingwayem, Myśliwskim, Rowling. Ma wielu, wielu mistrzów.

W innym miejscu wyznaje: Wychodzę z założenia, że uczciwość to podstawa – wobec siebie, wobec Czytelników, wobec naszych bohaterów. Jeśli uda nam się ją zachować i pisać to, co naprawdę chcemy, sukces jest przed nami!

Doświadczony traumą – śmiercią SiNKa, opolskiego przyjaciela, którego obdarza tytułem geniusza. Jeden akapit zamyka tony bólu i krwawiącą ranę.

Czy już wiesz, dlaczego warto Remigiusza Mroza zaprosić w podróż?

Co jeszcze? Mróz to mistrz układów z… samym sobą.

  • pierwszy układ: dać sobie szansę, sprawdzić, czy pisarstwo to jego powołanie. Jeśli tak, będę pisał dalej. Jeśli nie, wrócę do Warszawy (…). (…) skupię się przede wszystkim na karierze naukowej. Pisanie potraktował poważnie, jak pracę na etacie. Powiedział sobie: skoro zostawiasz wszystko inne, masz zrobić, co się da, żeby pisanie wypaliło. Żadnego mitrężenia czasu, żadnych wybiegów, żadnych wymówek. Piszesz od rana do wieczora, choćby sie waliło i paliło.

  • drugi układ: artysta na trzeźwo. To imponuje niesamowicie! Pisać, tworzyć pod wpływem alkoholu, używek, dopalaczy – to łatwizna, a w środowisku twórców – norma. Mróz raz spróbował, a zaraz potem pisze bez ogródek: Przetestowałem połączenie alkoholu z pisaniem i sprawdzian wypadł na korzyść procesu twórczego. (…) Ostatecznie więc umówiłem się ze sobą, że po piwo, wino i inne eliksiry szczęścia sięgam jedynie po skończonej robocie. Do dzisiaj się tego trzymam, tak na wszelki wypadek.

  • trzeci układ: gdy wyszła jego pierwsza powieść, rzucił palenie: rzuciłem z dnia na dzień w momencie, kiedy wyszła Wieża milczenia, bo taki był układ. I tyle.

  • czwarty układ: gdy był już rozchwytywanym przez rynek, zanurzył się w świat mediów, reklamy, prasy, posypały się wywiady, zaproszenia, nagrania. Szybko zauważył niebezpieczeństwo, że może coraz więcej czasu spędzać na promocji niż samym pisaniu. To subtelna pokusa. Kto by się jej nie oparł. Wszak sława, sława, sława… A Mróz pisze: obiecałem sobie, że nigdy nie popełnię tego błędu. Nigdy nie zapomnę o tym, co jest w tej robocie najważniejsze (…). Trzymam się tego do dzisiaj.

Jaki wyłania się zza tych układów Remigiusz Mróz?

Przyznaj, niebanalny to towarzysz podróży.

Pospierajmy się o Joannę Chyłkę, królową w świecie prawników w Skylight.

Bezpardonowa, szczera do bólu. Profesjonalistka. Wielbicielka Harrego Pottera.

Jej podopieczny, Kordian usiłuje osadzić czytelnika w matni działań swojej patronki: Będziemy łgać, przeinaczać fakty, naginać prawdę, stosować manipulację i zastraszać ludzi? Chyłka: Lepiej bym tego nie ujęła.

Ejże! Czyżby naprawdę stąpali po grząskim gruncie?

Dlaczego Pan, Panie Mróz, tak ucieka od moralności?

Lęk przed ironią gruboskórnego czytelnika?

Gdy Chyłka czeka na rozprawę końcową Szlezyngiera, słyszy na sali: Gdzie się pojawiasz, tam upada wszelka moralność.

No prawie, że można w to uwierzyć. Ciągle i ciągle Chyłka udowadnia, że moralność to nie jej bajka. A jednak!

Dziękuję Panie Mróz za słowa Joanny: Mam w dupie względy moralne (…). Tym sukinsynom należy się sprawiedliwość.

Tak, Chyłka rzuca na szalę swoją karierę, zdradza świętą tajemnicę adwokacką. Kordian znów dramatyzuje: Jak to sobie wyobrażasz? A Joanna odpowiada: Zwyczajnie. Złożę zawiadomienie do prokuratury, a potem Tatarnikow i Wito pójdą siedzieć. Dziewczynka wróci do ojca, a matka zostanie pozbawiona praw rodzicielskich.

W świecie Chyłki nie ma zgody na jawną krzywdę.

Tego domaga się zwykła ludzka sprawiedliwość, zwykła ludzka przyzwoitość.

To, czego dokonała Chyłka ginie gdzieś na ostatnich kartach powieści. Brzmi jak epilog. Panie Mróz – dlaczego? Dlaczego tak cichcem, niepozornie? To przecież najważniejszy czyn bohaterki. Tak! Za tym jednym czynem człowieka stoi całe jego życie. Chyłka ma coś z Pana. Nieprawdaż? Kręgosłup moralny, siłę, wiarę, konsekwencję, pewność siebie i swoich wyborów. Bez takiego Mroza, jakiego tu poznaliśmy, nie byłoby decyzji Chyłki. Co Pan na to?

Zaproś w podróż Remigiusza Mroza, zabierz audiobooki z Chyłką.

Wiara w człowieka to bezcenny skarb.